Czerwcówka

Ależ mamy zmienną pogodę dzisiaj. No ale może dzięki temu, że popada i powieje zniknie zapach gnojówki wylewanej na łąki (a zaraz za ogródkiem i torami akurat nic innego nie ma). A jeszcze nie tak dawno pięknie pachniało sianem........... Tak to bywa -wszystko co miłe kiedyś się kończy. Może trzeba było sobie nazbierać do worka? HMMM Ale miała napisać o czerwcówce. Miała ona miejsce już jakiś czas temu, ale moje chłopaki jakby wyczuwały, że mam coś w planach i na zmianę postanowili zasypiać koło 22.00. Właściwie to miała być wielka majówkowa wyprawa gdyż z całą gromadką jeszcze w Kotlinie Kłodzkiej nie byliśmy. Dzięki wyjazdowi Szymek nauczył się mówić "góra" (końcówka brzmi co prawda jak wronie kra, ale w powrotnej drodze powtarzał to słowo jak mantrę). Melania miała niestety nieprzyjemną przygodę - użądliła ją pszczoła. Przyłożenie cebuli pomogło - głównie w zahamowaniu napadu histerii. A Tymuś zadowolony - kuzynka Adzia udostępniła mu swoje gadające kucyki :) Mnie najbardziej urzekła ta soczysta zieleń i piwonie. Oto parę fotek :) Dzieciakom się bardzo podobało - tylko spacerki im były w głowie :) Tymek stwierdził, że on nie chce do domu. Polecam Kotlinę i pozdrawiam ciepło.

Komentarze

Popularne posty